Boje się nowego roku, boję się bo stanęłam i zaczęłam się zastanawiać. Czyli weszłam w rolę recenzenta i kata jednocześnie. Najpierw zrobiłam podsumowanie, później zawaliłam się masą pytań, które nie zrobiły mi dobrze.

Ale do rzeczy… Dlaczego tak? Dlatego, że w tym roku pyknie mi 30. Coś się kończy, coś się zaczyna, ale muzyka gra dalej. W mojej głowie masa pytań, na które nigdy nie znajdę odpowiedzi. Nigdy się nie dowiem czy podjęłam dobre decyzje, czy mogłam lepiej, a może gorzej? Czy to dobrze, że mieszkam w Anglii? Czy to dobrze, że nie mam dziecka? Czy to dobrze, że pracuje gdzie pracuje? Czy to dobrze, że wpierdalam słodkie kiedy mam na nie ochotę? Czy to dobrze, że przeznaczam swój czas na i insta, blog i inne internety? Czy to dobrze, że skutecznie kradne Pusie? Czy to dobrze, że nie przejmuje się, że nie wyglądam jak modelka VS? Czy mogłabym więcej zrobić dla innych? Czy nie będę kiedyś żałować, że żyje daleko od najbliższych mi ludzi? Czy jestem dobrym człowiekiem? Czy mogę być lepszym człowiekiem? Czy jestem dobrą żona, siostra, córka, przyjaciółka? Mam tyle pytań w głowie i… Tik tak Tik tak. Czas!

To nie żadne pierdololo, czas jest najcenniejszy bo mając go można dużo zrobić, ale i wszystko zepsuć. Chciałabym mieć więcej czasu w przyszłym roku, wiem, że się nie da… Chciałabym więc lepiej nim zarządzać. Chciałabym mieć mniej pytań w głowie, a najlepiej znać na nie odpowiedzi. Tego też się nie da… Więc co się da? Nic. Robić swoje, to co się lubi i jak się czuje. My zaczynamy wywrotke naszego życia. Czemu? Bo coś nam nie pasowało. Wam też to radzę! Bo sory batory, ale to nie mecz i dodatkowego czasu nie będzie nigdy. Ostatnio przeczytałam cytat, że czasu jest dużo mniej niż nam się wydaje! Ja sobie to zapamiętałam 🙂 więc nie bójcie się żyć jak chcecie, z kim chcecie i gdzie chcecie. Prawdopodobnie i tak nigdy się nie dowiecie, czy to co się stało było najlepszym wyjściem czy decyzją..

Mój rok 2019 był dziwny. Jak mieszanka wedlowska, generalnie dobra, ale ze słabszymi momentami. Byliśmy na Wielkanoc w Polsce (moje pierwsze Święta z rodziną od dawna), ruszyłam z blogiem, by później zrobić pauze. Miałam znowu problemy ze zdrowiem, dowiedziałam się o kolejnej chorobie… To mnie mocno przybiło, a dokładnie fakt, że znowu mogę dodać coś do mojej kolekcji. Unieruchomienie Mata na miesiąc i nasz odwołany urlop. Wakacje z mamą i siostrą. Było bardzo fajnie, chociaż czasami zbyt nerwowo. W końcu to 3 babki zamknięte w jednym mieszkaniu. Myślę, że jeśli będę miała okazję powtórzyć ten wypad, to zrobię to nieco inaczej, ale i tak było fajnie i to był jeden z kolejnych pozytywów tego roku. Lipiec w Warszawie był super! Później zwiedzanie Anglii i wizyta przyjaciółki. Operacja. Takich nerwów, stresu dawno nie miałam. Oczywiście musiało się coś stać i nie być jak planowano, bo nie byłabym sobą. Po żylakach nie ma śladu a ja jestem dużo zdrowsza. 30 Mateusza w Lizbonie, najciekawszy okres z całego roku. Zakochałam się w tym mieście. Nie pamiętam kiedy ostatnio bym się tak zrelaksowała. Jedzenie, pogoda, widoki, ludzie, nasze mieszkanie! Był wzrusz, maksymalny poziom ekscytacji i niezliczone ilości pasteis de nata. Po powrocie był zły czas… Psychicznie było bardzo źle. Gdyby nie Mat, gdyby nie parę osób, które mi wtedy pomagały. Ale minęło! Oby nie wróciło szybko:) w listopadzie byłam dwa razy w Polsce, jak zwykle wspominam to super. Ciężko mi się wraca, ale z drugiej strony zawsze mam dosyć spania w nieswoim łóżku, a juz na pewno ciągłego przemieszczania się. Domek słodki domek. No i Pusia. W tym roku straciłam niestety osoby dla mnie ważne, ale tak to bywa, że relacje się rozchodzą i czasami nic nie da się zrobić, jak przecierpieć i zaakceptować nowy stan. Poprawiłam też relacje, zbliżyłam się z kimś i jest mi z tym niesamowicie dobrze. Grudzień w pracy był koszmarny, byłam pernamento jęczybullo.

Już kończę! Idę zaraz robić nam eksperymentalnego drinka inspirowanego serialem Brooklyn 99 – uwielbiam. Chociaż jestem teraz uzależniona od niego. Zaraz zamawiamy też pizze neapolitańską. Mamy niedaleko prawdziwa włoska pizzerie, prowadzona przez Włochów. Możliwe, że to mafia, ale to niepotwierdzone info. Ufff skończyłam. Życzę Wam dobrego Nowego Roku! Takiego jaki chcecie 🙂 ściskam okrutnie mocno, Sylwia

P.S Zanim zaczniecie Nowy Rok, nie bądźcie parówami jeszcze w starym. Nie bawcie się w fajerwerki, bo one robią bardzo źle wszystkim zwierzakom. One nie kumają, że to Nowy Rok, że zabawa. To tak jakby Wam nagle coś jebnęło w nocy, a Wy zaczęlibyście się w panice zastanawiać czy to wojna, czy czas na wymianę gaci? Serio! Sztuczne ognie też są spoko i nie robią hałasu. Buźka

Londyn
Przed operacją
Hiszpania
Hiszpania
Hiszpania. Ja i moje zaakceptowane ciałko.
Lizbona.
Lizbona
Lizbona
Lizbona
Lizbona
Poręba, Wszystkich Świętych.
Gdzieś w świecie.
Świąteczna Pusia.
Anglia.
My.

2 komentarze

Możliwość komentowania jest wyłączona.